(daj mi prace)
A my z żoną cieszymy się bardzo że nasz syn pracuje w pobliskim sklepie spożywczym (supermarkecie) w każdą niemal niedzielę. To lepsze spędzanie czasu dla młodego człowieka niż przebywanie na fejsbuku czy gry w idiotyczne gry komputerowe, które są głównym elementem ogłupiania młodzieży. Korzyści z pracy dla tego młodego człowieka są bardzo duże bo przede wszytkim nabiera on doświadczenia pracowania z ludźmi i pracowania między ludźmi no i zarabia. Jest punktualny sumienny i ma odpowiedni respekt do swojego szefa i do pieniedzy. Pieniądze zarobione przeznacza na ciuchy, benzyne oraz ubezpieczenia, ostatnio zaczął odkładać na opłacanie szkoły. Same plusy i nie ma tu minusów a jak już zakończy edukację to fakt uprzedniego doświadczenia który może umieścić na swoim resume, co będzie kluczem do niejednej pozycji która ma możliwości kariery zawodowej.
Patrząc nie tyle na sektor usług w Polsce ale i w całej Europie to ewidentna różnica jest taka że w kulturze pólnocnoamerykańskiej praca w sklepach, barach, restauracjach, cofee shops kinach, itd., itp., tzn wszedzie tam gdzie potrzebne jest tylko minimum kwalifikacji jest wykonywana głównie przez młodzież szkolną, i to nie tylko w ciągu wakacji ale przez okrągły rok.
Ludzie rzadko lub nawet wcele nie buduja swoich karier zawodowych wokól takich zawodów jak ekspedientka czy kasjerka czy temu podobnych funkcji, z tego powodu ze przede wszytkim mało płacą (stawka minimalna), praca jest nudna no i trzeba pracować w niedzielę. A jak ktoś akceptuje nudę, niską płacę i brak jakichkolwiek wyzwań w pracy, a nie chce pracować w niedzielę to szuka takiej pracy która nie wymaga pracy w niedzielę. Takie oczywiście są chociażby w fabrykach.
Trudno mi się w tej notce powstrzymać od pytania sytemowego. Bo skoro Polska oferuje swoim obywatelom równe i darmowe wykształcenie na wszytkich szczeblach edukacji, to dlaczego akurat poprzez ustawy a zakazie pracy w niedzielę, wychodzą naprzeciw akurat tej grupie społecznej, która tego wykształcenia nie uzyskała i można powiedzieć, tej grupie spłecznej która generalnie rzacz ujmując wybrała swoją karierę zawodową idąc najlżejszą z możliwych linią oporu?
A może w Polsce nie warto się uczyć?
