DotCa DotCa
123
BLOG

Hypermarket nie jest wrogiem klasowym

DotCa DotCa Polityka Obserwuj notkę 8

Temat handlu w niedzielę jak widać nikogo nie nudzi, a tym samym w dyskusjach tu na S24 pojawia się coraz więcej wypowiedzi, które sugerują coraz większą zgodność... z duchem Kapitału Karola Marksa oraz Miedzynarodówki. Gorycz, wynikająca jak to niektórzy świadomie i niesłusznie nazywają "przymusem" pracy w niedzielę, przelewa sie w chór głosów, który coraz wyraźniej sygnalizuje drzemiącą w umysłach obywateli niechęć do kapitalistów a głownie do dużych instytucji businesowych. Po zmasowanym niemal ataku na banki na których nie pozostawiono suchej nitki, mamy teraz coraz wyraźnieszą ofensywę na hypermarkety, które  nota bene po niesprawiedliwym podatku powierzchniowym, stoją obecnie przed perspektywą zakazu handlu w niedzielę czy obowiazkiem donacji podpsutej zywnosci na cele charytatywne.. Na początek zakaz handlu w niedzielę, a potem kto wie może nawet i w sobotę... a czemu jeszcze dodatkowo nie w piątek, a dlaczago by nie?.

Zastanawiające jest jak łatwo obywatele niejako jednoczą się pod wspólną flagą niechęci do właścicieli businesu i musze przyznać że mało rozumiem z tego zjawiska, bo jak to jest że prawie wszyscy są raczej zgodni w dreczeniu przedsiębiorców. Można to oczywiście przypisać pozostalości myślenia z PRL-u i komuny, która siedzi w umysłach obywateli III RP, tak jak kosc ogonowa na zakonczeniu kregosłupa kazdego z nas (atawizm?) ale na Boga weźcie ludzie pod uwage, ze w większosci krajów które dobrze prosperują, przodującą filozofią nie jest marksizm ale zasady businesowe, i jako pierwsza to taka że trzeba pomagać businesom,  a ta druga to nie przeszkadzać.

Prowadzenie hypermarketu to nie to samo co skonsumować bułkę z masłem. To poważna, trudna i wielodyscyplinarna praca zawierająca duży element ryzyka. Z jednej strony mamy problemy sezonowe , z drugiej strony psujące się produkty, z trzeciej jest to busines oparty na dużej ilości nisko-walifikowanej, niskopłatnej siły roboczej, z czwartej mamy wymagającego konsumenta, a jeszcze z innej dochodzi element dość bezwzględnej konkurencji. To tylko tak wygląda z grubsza, i to są tylko pozory, że to takie łatwe prowadzić supermaket.  Zakazać handlu w niedziele, to oczywiście piece of cake... to nie tylko 1/7 pracowników tego najniższego niskopłatnego szczebla straci pracę ale dla przykładu warzywa czy ryby niesprzedane w sobotę będą musiały raczej na pewno pójść na przemiał, do kosza, bo wiele z nich do poniedziałku po prostu nie przetrwa?

Dobrze by było żeby ktoś z tych super-mądrych poczytał troche statystyk o początkujących businesach, żeby zobaczyć jak trudne jest prowadzenie businesu, jaki duży procent nowych inicjatyw nie przeżywa pierwszego roku, a potem jak dużo z nich bankrutuje w drugim, a ile jeszcze odpada po 5 ciu latach.

Jedna co jest ważna tutaj, to refleksja taka, że bez odpowiedniego emocjonalnego i prawnego statusu dla businesu w danym kraju, i bez właściwego stosunku społeczeństwa do ludzi którzy mają busines i zarabiaja dzieki niemu pieniędze, może nam po prostu zabraknąć tak zwanej dobrej "przyszłości".

Banki, hypermarkety, fabryki to sa wszyscy dobrzy ciężko pracujący ludzie. Owszem zarabiaja kasę, ale dają nam też zatrudnienie i możliwości sprzedania im naszych umiejętności za pieniądze. Raczej chwała sie im za to należy a nie pogarda, nieprawdaż? Problemem jednak, wydaje się byc taki, że obecne Państwo będąc impotentem w dziedzinie regulacji ma duży problem ze zorganizowaniem wyprobowanych już nawet przepisów, tak żeby istniała uczciwa i oparta na szacunku korzystna dla każdego koegzystencja tych co pracę dają i tych co pracę ta biorą.

DotCa
O mnie DotCa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka