DotCa DotCa
1795
BLOG

O korzyściach Marihuany, czyli zrób swojemu dziecku skręta

DotCa DotCa Polityka Obserwuj notkę 142

W ciągu ostanich paru dni pojawiło się już kilka notek tu na S24 odnośnie legalizacji Marihuany. 

Interesująco, wszytkie poglądy lansowane przez autorow notek, wyglądają jako słuszne, mimo że głowne tezy w nich zawarte są niezgodne. Tak samo mają się komentarze blogierów pod notkami, gdzie też prawie wszystkie są o dziwo słuszne, więc mamy fajny temat w którym każdy ma poniekąd rację, tym samym nikt jej nie ma.

Temat się pojawił całkiem ostatnio, albo się ostatnio odświeżył.  Polityk SLD zainicjował  temat legalizacji Marihuany w celu leczenia raka i innych nieuleczalnych chorób i stąd pojawiła sie fala polemik. Polityk ten został zdiagnozowany z rakiem mózgu, więc można domniemywać że sam nie widząc prawdopodobnie ratunku w leczeniu klasycznej medycyny, chciałby skierować swoją terapię na leczenie Marihuaną.  Problem jednak w tym że Marihuana jest w Polsce nielegalną więc możemy mieć tu do czynienia z dylematem moralnym Polityka, tzn czy używać Marihuany nielegalnej, czy też pomóc w legalizacji po to żeby móc się leczyć tą już legalną. Chwała chyba za to że Polityk zadecydował wykorzystać okazję swoja osobistą po to aby poruszyć problem dostępności Marihuany dla wszystkich co są na coś tam chorzy.  Można powiedzieć że to dobry człowiek, tak samo jak dobrym czlowiekiem mógłby być uznany Jim Morison z zespołu The Doors który będąc nieomalże kapłanem ludzi młodych w praktykowaniu wycieczek na tak zwana drugą stronę percepcji, sam zmarł biedak z powodu przedawkowania i nadmiaru obecności na tej "drugiej stronie".

Myśle że każdy kto jest za legalizacją Marihuany powinien sptóbować zmaterializować swoje poglądy i poczęstować swoje dziecko skrętem. A najlepiej dostarczać mu regularnie do tornistra razem z kanapką do szkoly. Wtedy wymiana argumentów  z takim kimś będzie fair i jak równy z równym. No bo cóż, czy to nie jest hipokryzją  kiedy wymaga się legalizacji Marychy na poziomie państwowym a tymczasem nie akceptuje się palenia trawy w zaciszu swojego własnego ogniska domowego, na przyklad ogladając  TVN-y, czy też w czasie obiadu rodzinnego czy spaceru po lesie w wolną od handlu niedzielę.

Nie jestem wcale zadeklarowanym przeciwnikiem używania marihuany, do jej legalizacji natomiast mam raczej stosunek nie tyle obojętny co chłodny. Zespół The Doors to mój #1 z tego okresu a oczywiście dwa krzaczki roślinki posadziłem sobie w ogrodzie, w miejscu najbardziej nasłonecznionym nawet nie będąc pewnym czy roślinka rośnie legalne czy też nie. To zamiast pomidorów w tym roku.

Krzaczki rosną sobie nie będąc świadome ich niepewnego statusu prawnego, a jakże miło pachnie w ogrodzie w połączeniu z bazylią czy maciejką... A ja wieczorami podlewam Marychę wodą z nawozem,  a siebie samego zimnym piwem z lodówki, a w miedzyczasie dochodzę do wniosku ze Marihuana będąc już tak powszechna i tak socjalnie akceptowalna na wszytkich możliwych poziomach, wcale nie potrzebuje statusu legalności.  No bo po co?

Więc trzeba dać spokój, tej Marihuanie,  bo tak czy inaczej prawie wszyscy to palą. Nawet ci Politycy i ci najwięksi i ci nieco mniejsi, policjanci, generałowie i być może nawet sędziowie. Można zaryzykować tezę że nie ma grupy zawodowej która można by uznać za wolną od Marihuany. Nawet Prezydent Clinton palił kiedyś w młodości (tu oko oczywiście) i się nawet do tego przyznał że pociągał.

 Stoję więc wrozkroku nie wiedząc co zrobić w temacie, no bo co ja zrobię biedny, kiedy jednego dnia pojawi mi się żądanie od naszego dziecka, które powie mi że mam mu dać skręta bo wszyscy w szkole dostają od swoich rodziców, ponieważ jest to skręt legalny a pani nauczycielka też pali i mówi że skręt czyni tylko same dobro?  Czy ktoś mi pomoże mi wtedy wytoczyć właściwy argument dla naszego dziecka?

DotCa
O mnie DotCa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka